Kto z Was czytał lub/i oglądał “Jedz, Módl się i Kochaj”? Ja przeczytałam, zachwyciłam się historią, piałam w zachwycie na temat książki przez kilka dni, obejrzałam film i nic na temat głośno nie powiedziałam. Ale historia bohaterki wyryła się dość głęboko w pamięci... A dla Was mam podobną historię... z jednym wyjątkiem – bohaterka tego wywiadu je, modli się i kocha w jednym miejscu, Toskanii. Przedstawiam Wam Aleksandrę Seghi, Polkę, która mieszka i pracuje w Toskanii od 13 lat, prowadzi kilka blogów, m.in. www.smakitoskanii.blogspot.com/ i mojatoskania.blogspot.com/, uwielbia gotować i odkrywać tajniki kuchni toskańskiej, oraz jest autorką książki o wymownym tytule “Smaki Toskanii. Przepisy kulinarne pełne słońca i miłości.”
Pani Aleksandra w kuchni rozprawia się z oliwkami za pomocą młotka
MM: Co skłoniło Panią do rozpoczęcia bloga o tematyce kulinarnej? Kiedy Pani odkryła w sobie pasję kulinarną?
AS: Od bardzo wielu lat moi znajomi namawiali mnie, żebym zalożyła bloga. W Toskanii mieszkam od 1998 roku. Myślę, że gdybym zaczęła właśnie wtedy, byłabym pionierką w temacie. Pasję kulinarną rozwinęłam bardzo dawno temu, a stała sie ona jeszcze silniejsza dzięki ukończeniu kursu gotowania we Florencji. Blog Moja Toskania to przepisy kulinarne, ale także relacja z każdego dnia spędzonego w tym regionie. Natomiast blog Smaki Toskanii dedykowany jest książce o tym samym tytule. W przyszłości pojawią się dyskusje na temat konkretnych przepisów regionalnych oraz wywiady z różnymi osobami.
MM: Jak doszło do napisania książki “Smaki Toskanii. Przepisy kulinarne pełne słońca i miłości”? Jakie są główne jej założenia? Jak wyselekcjonowała Pani przepisy, skąd te przepisy pochodzą, jak gromadziła Pani ciekawostki na temat Toskanii?
AS: Od trzech lat współpracuję z profesjonalnym fotografem z Warszawy, Magdaleną Szwedkowicz-Kostrzewą. Wspólnie przygotowujemy zdjęcia do kalendarzy kulinarnych, które można kupić na terenie całego kraju. Ja gotuję, a Magda fotografuje. Uzbierałyśmy bardzo wiele materiałów i stąd pomysł na wydanie książki. Przepisy pochodzą z różnych źródeł: od przyjaciół, sąsiadek, osób przypadkowo spotkanych jak i z bardzo starych książek, kupowanych na targach staroci. Przepisy sa bardzo dokładnie wyselekcjonowane, tak by można było przyrządzić je w Polsce. Każdy produkt jest dostępny, a przygotowanie jest łatwe i proste. Wspaniałe zdjecia pomagają w wyobrażeniu sobie potrawy.
MM: Czy mariaż polskiej i włoskiej kuchni jest możliwy pod jednym dachem? Jakie przepisy z kuchni polskiej zadomowiły się u Pani w kuchni na stałe?
AS: W moim toskańskim mieszkaniu gotuję pomidorową, piekę sernik lub szarlotkę, smażę naleśniki z serem i lepię pierogi. Ostatnio przekonałam męża do buraków, stąd pojawia się również barszcz czerwony.
MM: Czym, według Pani, różnimy się przy stole od Włochów? Czy nastapiła już w Pani transformacja w kuchni, tzn czy czuje się Pani Włoszką i może spędzać godziny przy stole dzieląc sie potrawami i czasem, rozmawiajac z bliskimi? Czy może jest w Pani polski element pośpiechu i czy zdarza się Pani, że chce Pani wstać dużo wcześniej od stołu?
AS: Początkowo trudno mi było przyzwyczaić się do takiej formy jedzenia. Natomiast z czasem polubiłam włoskie biesiadowanie, brak pośpiechu i delektowanie się smakiem. Lubię taką atmosferę. W Polsce przywiązujemy dużą wagę do tego, jak jemy. Wszystko kroimy nożem i widelcem. We Włoszech na przykład pizzę jemy rękami, co jest o wiele wygodniejsze. W Toskanii, przebywając w gronie znajomych zdarza się, że niektórzy maczają kromki chleba w sosie, który pozostał po potrawie. W Polsce nie byłoby to poprawne zachowanie.
Niedziela przy stole w Toskanii
MM: Proszę o opisanie ulubionej potrawy z Toskanii, bez której nie wyobraża sobie Pani życia. Jakie rytuały związane z kulinariami zaadoptowala Pani w swoim zyciu? (np picie espresso po kolacji o 10.30 w nocy?)
AS: Jedna z moich ulubionych potraw toskańskich to peperonata: papryka z cebulką, która może być duszona w białym winie. Często powracam do omletów z cukinią lub szpinakiem albo do tzw. torciku szałwiowego. Gotuję zupy warzywne, np. zuppa di cavolo [zupa z kapusty], ribollita [zupa warzywna] czy acquacotta [toskańska zupa warzywna]. Zapiekane ziemniaki z prawdziwkami, posypane parmezanem, są również rewelacyjne. Jeśli chodzi o rytuały przy stole, to raczej nie przywiazałam się do picia espresso po obiedzie czy kolacji, a następnie grappy lub limoncello. Jedynym nawykiem jest poranne kupowanie kawałka schiacciaty [rodzaj pieczywa] dla mojej córki, tak jak to robi duża część Włochów.
Ziemniaki zapiekane z prawdziwkami
MM: Co, z perspektywy czasu, wydaje się Pani karygodne/nieakceptowalne w polskiej kuchni?
AS: Używanie kostki rosołowej, keczupu lub koncentratu pomidorowego.
MM: Jakie wartości wypływajace z bogatej kultury kulinarnej Włoch chciałaby Pani przekazać swoim najbliższym oraz czytelnikom?
AS: Kupowanie warzyw i owoców na targach warzywnych. Brak pośpiechu w kupowaniu. Wybieranie zdrowej, swieżej żywnosci. Używanie oliwy z oliwek, oczywiście extravergine. To tylko kilka najważnieszych punktów...
MM: Jakie są Pani plany na następne książki? / projekty?
AS: W lutym wychodzi moja następna książka, o życiu w Toskanii. Oczywiście nie zabraknie przepisów kulinarnych. W planach książka o związkach polsko-włoskich w kuchni oraz polskie i włoskie eko-mamy. Mam też do przetłumaczenia kilka książek z języka włoskiego na polski. W tym momencie doba ma dla mnie zbyt mało godzin...
Dziękuję Pani Aleksandrze Seghi za znalezienie czasu, żeby odpowiedzieć na moje pytania, oraz za udostępnienie zdjęć. Książka Smaki Toskanii dostępna jest w Empiku oraz na spotkaniach z autorką, która na miejscu chętnie podpisze swoją książkę (daty ze spotkaniami dostępne na: www.smakitoskanii.blogspot.com).